Przemysław świątkowski
Od początku sierpnia 2007 roku w Iwano-Frankiwsku (Stanisławowie) realizowany jest projekt poszerzenia wiedzy o Integracji Europejskiej wśród społeczności lokalnej, przede wszystkim wśród młodzieży szkolnej.
W ramach projektu „Ukraina - UE, bliżej siebie” do organizacji pozarządowej „Dilovy Iniciyatyvy” przyjechało dwoje wolontariuszy (w tym niżej podpisany), reprezentujących Polską Fundację Roberta Schumana. Głównym celem wolontariuszy jest prowadzenie zajęć o Unii Europejskiej (najczęściej wśród uczniów 9- i 10-tych klas), a także pomoc w organizacji pracy tzw. szkolnych klubów europejskich (SzEK).
Kluby europejskie to zajęcia pozalekcyjne, na których uczniowie mają okazję dowiedzieć się więcej o UE, Radzie Europy, a także kulturze innych krajów naszego kręgu cywilizacyjnego.
Pomysł ich tworzenia pochodzi z Portugalii, gdzie w latach osiemdziesiątych powstawały pierwsze tego typu „hurtki”. Co ciekawe, ogromny sukces odniosła inicjatywa tworzenia „SzEKów” w Polsce, która według wielu ma najaktywniejszy i najmocniejszy ruch „szekowski” w Europie. Korzystając z doświadczenia polskiego, stwierdzono, iż warto pomysł przenieść do kulturowo bliskiej Ukrainy. Jako iż Polską racją stanu jest integracja Ukrainy z Europą, projekty wsparcia inicjatyw tego typu są finansowane przez bardzo wiele polskich organizacji pozarządowych korzystających z funduszy europejskich i polskiego MSZ (program Polska Pomoc).
Dziś, po siedmiu miesiącach pracy można pokusić się o kilka refleksji i spostrzeżeń.
Dwoje polskich
wolontariuszy przeprowadziło
zajęcia z ponad 1400 uczniów 9, 10, czasami także 8 i 11
klas w szkołach
Iwano-Frankivska.
Uczniowie podczas zajęć otrzymywali informację o tym, czym (w ogólnych zrębach) jest Unia Europejska, od kiedy istnieje, dlaczego powstała, jakie są obecnie kierunki rozwoju wspólnoty, a także o symbolice UE (flaga, hymn, euro, Dzień Europy) i o krajach członkowskich. Zajęcia kończą się dyskusją o perspektywach w stosunkach (integracji?) Ukrainy i UE.
Zajęcia, prowadzone w formie gier interaktywnych, zabaw, dyskusji i prezentacji, można uznać za sukces.
Po pierwsze, istnieje rzeczywiste zainteresowanie taką informacją wśród młodzieży (zresztą wśród starszych również). Po drugie, wydaje się, że forma zajęć zaproponowana dzieciom (partnerskie, nieszablonowe i nierutynowe) bardzo im odpowiadała. Po trzecie zaś, dowodem na sukces jest zainteresowanie uczniów uczestnictwem w zajęciach Szkolnego Klubu Europejskiego, gdyż zajęcia w klasach miały za zadanie, oprócz przekazania ogólnych informacji, także zachęcenie do przyjścia na pierwsze zajęcia Euroklubu.
Z jakimi problemami się stykaliśmy rozpoczynając działalność? Po pierwsze, w kilku wypadkach, na szczęście bardzo rzadkich, stwierdzano: „a po co? a kto?” „My sobie sami doskonale radzimy!”; „U nas nie ma gdzie i kiedy tego przeprowadzić” itp. W takich sytuacjach pomagało nam bardzo to, iż nasz projekt został włączony do programu Edukacji Obywatelskiej Upravlinnya Osvity (odpowiednika polskiego Kuratorium Oświaty). Z decyzją owej instytucji w dłoni, drzwi wszystkich szkół stały dla nas otworem. W wypadku niektórych szkół rzeczywiście pojawił się problem braku miejsca na przeprowadzenie zajęć SzEk – były to najczęściej szkoły, gdzie nauka odbywa się w rytmie dwuzmianowym - więc ograniczenia wynikające z braku potrzebnych pomieszczeń rzeczywiście istniały. W takich wypadkach proponowaliśmy prace w pomieszczeniach biurowych naszej organizacji (Dilovy Inicyatyvy). Paradoksalnie, mimo znacznej odległości od szkoły, dzieci bardzo chętnie przychodziły na zajęcia. Można nawet stwierdzić, iż potrzeba podjęcia jakiegoś większego wysiłku, niż tylko zostanie po zajęciach w szkole, powodował, że na zajęcia przychodzą osoby rzeczywiście nimi zainteresowane.
Co robimy w ramach działalności SzEKów? Prowadzimy zajęcia z takich zagadnień jak prawa człowieka, waluta euro, strefa Schengen, quizy/wiktoryny, debaty, świętowanie narodowych dni krajów europejskich itd. itp. Podobnie jak w wypadku zajęć wstępnych w klasach, omawianie tych zagadnień odbywa się w sposób interaktywny (prezentacje multimedialne, prace w grupach, prace na podstawie tekstu, np. artykułu, itp.). W ramach klubów, oprócz zagadnień europejskich, w zainteresowanych klubach prowadzone są zajęcia językowe – albo w formie konwersatoriów w języku angielskim („urok spilkuvannya”) albo lekcje języka polskiego. Kluby starają się również nawiązywać kontakty z innymi klubami z miasta czy Ukrainy. Staramy się także przyzwyczajać uczniów do działalności na nieco wyższym poziomie organizacyjnym – kluby mają swoje statuty, wypracowane podczas zebrań, uczniowie obierają także Radę euroklubu.
Oczywiście nie wszystko udaje się tak, jak wcześniej planowano. Okazało się, iż zbyt dużą rolę w działalności SzEK na początku uzyskali uczniowie 11 klas (siłą rzeczy najaktywniejsi i uzyskujący posłuch wśród młodszych uczniów). Uczniowie tacy z każdym miesiącem mogli w coraz mniejszym stopniu angażować się w działalność klubów (zbliżające się egzaminy), będąc jednocześnie członkami rad euroklubów. Ich nieobecność prowadziła do paraliżu działalności klubu. W związku z tym zaprzestano prowadzenia zajęć w 11 klasach, rozumiejąc, iż uczniowie najstarszych klas koncentrują się na czekających ich egzaminach.
Inną, ważniejszą przeszkodą w tym, aby mięć pewność, iż kluby będą działały po zakończeniu projektu wolontariuszy (którzy prowadzą zajęcia), wydaje się to, iż EuroKlub traktowany jest w szkołach jak coś zewnętrznego, bez utożsamiania Klubu ze szkołą, bez koncentracji na zadaniach w szkole. Dalsza działalność wolontariuszy będzie się koncentrowała na pracy z uczniami-członkami rad euroklubów, aby mogli oni wpływać na przyszłość SzEK także bez pomocy wolontariuszy, a także z nauczycielami, którzy będą musieli przejąć część zadań do tej pory spoczywających na „dobrowolcach”.
W ramach projektu, po raz pierwszy w Iwano-Frankiwsku, odbędzie się miejska olimpiada wiedzy o integracji europejskiej. Wręczenie nagród laureatom przewiduje się podczas świętowania Dnia Europy w mieście 10 maja
(Europa świętuje 9 maja, ale ze względu na oczywistą zbieżnością dat, przesunięto zaplanowane imprezy na następny dzień). W organizacje ciekawych imprez 10 maja zaangażowała się także „Dilovy INicyatyvy”.
Podejmowane są próby stworzenia EuroKlubu w szkołach wyższych, przede wszystkim dla studentów takich kierunków jak Stosunki Międzynarodowe i Politologia. Liczymy, że część studentów może być zainteresowana, oprócz zadań podobnych do szkolnych euroklubów, pracą z dziećmi w tychże jako „konsultanci”, osoby które mogłyby zaopiekować się niektórymi SzEKami, przede wszystkim tym, które mogą mieć problemy z podtrzymaniem działalności po zakończeniu projektu wolontariuszy.
Co do naszych spostrzeżeń, kilka rzeczy nas zdziwiło i było nowością. Chociaż dla większości czytelników tego typu rzeczy są codziennością, dla nas, jako osób z innego kraju, były nieoczekiwane czy po prostu ciekawe.
Po pierwsze – większość szkół to tak zwane szkoły trzystopniowe, jedenastoletnie. Powoduje to, że większość uczniów uczy się w jednych murach przez jedenaście klas.
Po drugie – nadmierna ilość uczniów (co musi dziwić w biorąc pod uwagę ukraiński dramatyczny niż demograficzny), co powoduje, iż szkoły wprowadzają system zmianowy. Co więcej, z tego samego powodu, w wielu szkołach lekcje odbywają się również w soboty.
Z innych kwestii w szkołach, spodobało nam się, że dziecko za symboliczne pieniądze może zjeść dwudaniowy obiad (w Polsce dostępność tanich posiłków w szkołach jest nieporównanie niższa). Zaskakuje także ilość zajęć pozaszkolnych, tak artystycznych, jak i z innych dziedzin, np. prawoznawstwa, geografii itp…
Wspominając o zajęciach artystycznych, ogromne wrażenie robi znajomość ludowej kultury, pieśni, wierszy, bajek, a także wykształcenia muzycznego czy plastycznego, rękodzieła itp. Mam wrażenie, że uczeń kończący szkołę na Ukrainie potrafi o wiele więcej niż dziecko w Polsce.
Jednak zapytani o projekt, wolontariusze go realizujący oczywiście odpowiedzą, że nie samą pracą wolontariusz żyje J.
Bardzo nam się podoba miasto w którym mieszkamy i pracujemy. Nie zdziwiło nas, że w rankingu jednego z ukraińskich czasopism, miasto zostało uznane za najlepsze miasto do życia na Ukrainie (kombinacja zarobków, cen nieruchomości, bezrobocia, oferty kulturalnej i wypoczynkowej, a także stopień degradacji środowiska, jakość usług komunalnych itp.). Umiejscowienie u podnóża Karpat, swoisty fenomen kulturalny (Andruchowycz czy Prochaśko), otwarta i aktywna społeczność lokalna. Do tego miasto jest bardzo „kompaktne”, jak mówią miejscowi, po którym można poruszać się piechotą.
Oczywiście nasz pobyt obfitował w wiele ciekawych, śmiesznych i niespodziewanych wydarzeń. Na przykład, w jednej ze szkół o 9 rano przed zajęciami zaproszono nas do gabinetu pani wicedyrektor, gdzie zaproponowano nam ciasteczka i ... koniaczek itp. Nasza odmowna reakcja wywołała spore zdziwienie...
Inną ciekawą propozycję otrzymaliśmy od jednego z poznanych na seminarium pracowników organizacji pozarządowej – zaproponował nam prezentację na temat Unii Europejskiej i integracji na dwudniowym wiejskim weselu…
Co wywoływało nasz uśmiech w trakcie zajęć, to najczęściej odpowiedzi na pytanie kiedy Ukraina mogła by wejść do Unii. Oprócz odpowiedzi: „za miesiąc”, „nigdy” rozbawiała nas odpowiedź rok 2012 – a raczej uzasadnienie – bo, jak mówiły dzieci – „Unia dała nam Mistrzostwa Europy 2012... więc chce żebyśmy weszli do Unii”. Trudno też było dzieciom wyobrazić sobie, że w krajach Unii do podróży niepotrzebne są wizy, paszporty; a gdy wyjaśnialiśmy im brak kontroli granicznej itp, spotykaliśmy się z niedowierzaniem.
Z ciekawostek dotyczących naszego pobytu: przez chwilę staliśmy się niemal osobami publicznymi w mieście i nie tylko. Nasze osoby wykorzystano w reklamie dyskoteki (którą notabene odwiedziliśmy raz), kilkukrotnie pojawialiśmy się także w środkach masowego przekazu itp. Popularne w pewnym momencie było nazywanie nas „tańcami z gwiazdami” (w tym miejscu chcieliśmy pozdrowić Marcin Mroczka: Marcin – jesteś wielki!). Mojej skromnej osobie zdarzyło się wystąpić w programie pierwszym telewizji państwowej, gdy zostałem na ulicy wraz z naszą koordynatorką, Lubą, zapytany o Unię Europejską, NATO – czy wiem co to jest i czy jestem za członkostwem Ukrainy w tych ciałach. Nie będąc świadomymi, komu udzieliliśmy wywiadu, zleciliśmy znajomym oglądanie lokalnych serwisów informacyjnych. Tymczasem po pewnym czasie otrzymałem wiadomość od kolegi z Kijowa, iż staję się gwiazdą ukraińskiej TV –wystąpiłem w poważnej audycji publicystycznej Perszogo Nacionalnogo. Wniosek jest taki, że wolontariusze rzeczywiście zmieniają tutejszą rzeczywistość...;-)
Co do samego życia na miejscu, niewątpliwie ogromnym pozytywem naszego pobytu właśnie w tym miejscu, jest fakt istnienia swoistej społeczności lokalnej zagranicznych wolontariuszy – Amerykanów spod znaku Korpusu Pokoju, kanadyjskich nauczycieli angielskiego, stażystów itp. Pomimo wzorowo przebiegającej integracji z lokalnymi mieszkańcami J, nie do przecenienia jest komfort posiadania w pobliżu kilku osób, które tak jak my znajdują się daleko od domu, rodzin…
I to tyle – przed nami jeszcze kilka miesięcy pracy na miejscu.
Вітaємо зі Франика!