6 czerwca w kawiarni „Gabinet” we Lwowie odbyła się prezentacja książek, wydanych nakładem wydawnictwa „Грані-Т” z siedzibą w Kijowie. Obecni byli: Diana-Kłoczko, szef-redaktor wydawnictwa „Грані-Т”, Marcin Zieniewicz, konsul RP we Lwowie oraz Iryna Mandysz, redaktor czasopisma „Ї”. Prezentowano album „Ukraina-Polska – braterstwo broni przez wieki”, serię przekładów książek Grzegorza Kasdepke „Przygody detektywa Niteczki” oraz wydanie w języku ukraińskim tomiku wierszy ks. Jana Twardowskiego pt. „Herbarium”.
„Wydawnictwo „Грані-Т” publikuje literaturę kulturologiczną oraz dziecięcą. Jeśli mam opowiadać o „kierunku polskim” w działalności wydawnictwa, który będzie widoczny także w roku następnym, to powinnam wrócić do historii, związanej z wydaniem u nas albumu o Pinslu. Oczywiście, kwestia stosunków-polsko ukraińskich nie była tam, że tak powiem, „na wierzchu”, ale była widoczna. Pamiętam, że zobaczyłam na Domu Ukraińskim ogromny bigboard z aniołem Pinsla i zrozumiałam, że mamy się brać do roboty...”, - mówi Diana Kłoczko.
Album „Ukraina-Polska – braterstwo broni broni przez wieki” powstawał w ścisłej współpracy z wydawnictwem „Ї”. Autorem tematu był Taras Wozniak. W albumie, poza analizą stereotypów walk i konfliktów polsko-ukraińskich, zostały pokazane momenty wspólnych zwycięstw. Chodzi o braterstwo broni pod Chocimiem w 1621 i 1676 roku, pod Wiedniem w roku 1683, pod Warszawą w 1920 roku. Pokazano też wspólne działania podczas misji polsko-ukraińskiej w Kosowie w latach 200-2007.
„Dziękuję bardzo wydawnictwu „Грані-Т” za inicjatywę wydania literatury polskiej i o Polsce. Chociaż jesteśmy bliskimi sąsiadami, na rynku wydawniczym Ukrainy brakuje książki polskiej. Wydanie wspomnianego albumu jest bardzo potrzebne, ponieważ nieco burzy stereotypy, panujące w oficjalnej historiografii Ukrainy i Polski. Propaganda, podkreślająca jedynie konflikty między Ukraińcami i Polakami, nie była prawdziwa. Poza wojnami, była też współpraca i wiele chwil wspólnych zwycięstw, dzięki którym mamy dziś niepodległą Polskę i Ukrainę. Myślę, że spośród książek, które się dotychczas ukazały, a przynajmniej spośród tych, które miałem w ręku, ten album jest pierwsza podobną edycją. Jest tu też wiele ładnych ilustracji, są kopie obrazów znanych polskich i ukraińskich artystów, także artystów rangi światowej. Opublikowano dużo zdjęć, zwłaszcza z lat 1918-1920, kiedy między Ukraińską Republiką Ludową a I Rzeczpospolitą zawarty został układ o współpracy w walce z bolszewikami (nazywany układem Piłsudski-Petlura – red.). Jestem zaskoczony tym, jak wiele jest tu obiektywnych informacji o tamtych wydarzeniach. Polecam ten album.”
Iryna Mandysz wspomniała, jak oglądała pomnik Sahajdacznego w Chocimiem. Patrząc na tego hetmana, który został przedstawiony jako zapłakany starzec, pomyślała o tym, że trzeba wydać książkę nie o wspólnych porażkach i konfliktach, a o wspólnych zwycięstwach. Ponieważ książka jest bardzo droga, została też wydana oddzielnie płyta CD, kosztująca mniej, niż album. Mieści się na niej dużo ilustracji, o wiele więcej, niż w książce, bo objętość wydania drukowanego jest ograniczona. Jest też dużo muzyki, np. „Marsz turecki” Mozarta, jako ilustracja do bitwy pod Wiedniem, marsz kozacki – jako ilustracja do bitwy pod Chocimiem. Została nagrana też piosenka „Jedzie, jedzie na Kasztance...”, jako ilustracja do „Cudu nad Wisłą”. Jest tu też wersja dźwiękowa hymnu batalionu ukraińsko-polskiego w Kosowie. Wydawnictwo myśli nad publikacją wersji polskojęzycznej tego albumu, ale w Polsce.
Oficyna wydawnicza „Грані-Т” opublikowała także serię książek „Przygody detektywa Niteczki”, a na kanwie tych książeczek powstała m.in. seria dla dzieci - „Dziny kryminał”.
Najbardziej interesująco wygląda sprawa publikacji przez to wydawnictwo wierszy ks. Jana Twardowskiego. Kiedyś do „Грані-Т” przyszła tłumaczka Dzwinka Matiasz i przyniosła przekłady wierszy ks. Jana, trzymane dotąd w szufladzie. Opowiedziała też o tym, co to za poeta, bo wcześniej wydawnictwo „Грані-Т” nie stykało się z poezją ks. Jana Twardowskiego, choć na Ukrainie był już wydawany. Chodziło też o to, by zachęcić do lektury tych wierszy przede wszystkim dzieci. To przez dorosłych jest on odbierany jako poeta i już nawet klasyk literatury, tymczasem dzieci ukraińskie nie rozumiały tej poezji. Chodziło o to, by stworzyć, przede wszystkim, dobrą książkę, a przez książkę zachęcić dzieci do lektury wierszy. Wybrane zostały wiersze ks. Jana Twardowskiego, dotyczące roślin. Dziurawiec, szałwia, czarna jagoda, pokrzywa etc. są czymś wspólnym dla Polaków i Ukraińców. Jedna z plastyczek ukraińskich, mieszkająca w Polsce, zaproponowała, aby do tych wierszy dodać rysunki dziecięce. Nadesłała płytę z rysunkami, powstałymi w trakcie głośnego czytania poezji księdza Twardowskiego. Okazało się, że tych rysunków jest za mało i wówczas Diana Kłoczko skontaktowała się ze swoją koleżanką, pracującą w szkole kijowskiej jako nauczycielka plastyki. Tak powstały ilustracje, wykonane przez dzieci ukraińskie. Rysunki w książce nie są podpisane imieniem i nazwiskiem, więc, nie można odróżnić, który jest autorstwa dziecka polskiego, a który – ukraińskiego.
To jeszcze nie koniec. Okazało się, że znów czegoś brakuje. Redaktor artystyczny tego wydania, mający również wykształcenie biologa, doszedł do wniosku, że trzeba do książki dodać herbarium – takie, jakie było malowane w XIX wieku. W Internecie zostały znalezione prace botanika niemieckiego, który artystycznie przedstawił rośliny. W jednej książce połączyło się herbarium z XIX wieku, poezja ks. Jana Twardowskiego, powstała w wieku XX oraz rysunki dzieci, namalowane w wieku XXI. To ewenement wydawniczy. Można to też nazwać „kulturologią dla dzieci”.
W ostatnich dniach do wydawnictwa dotarła informacja, że ta książka dostała się do finału konkursu „Sztuka książki” w nominacji „Literatura dla dzieci”.
W planach wydawnictwa „Грані-Т” jest publikacja innych wierszy ks. Jana Twardowskiego w przekładzie Dzwinki Matiasz.
Prezentowany był także album o Władysławie Horodeckim (urodził się w maju 1863 roku na Podolu), wybitnym architekcie, autorze kilku znanych budynków w Kijowie, m.in. kościoła św. Mikołaja oraz „budynku z chimerami”, obecnie rezydencji Prezydenta Ukrainy. Architekt jest uznawany za „polsko-ukraińskiego”, jednak ostatnio upomniał się o niego także... Iran.
Niestety, na prezentacji obecnych było bardzo mało osób. Zaskoczeni byliśmy również tym, iż wszystkie książki były w jednym egzemplarzu, więc, praktycznie nie można było ich nabyć. Mamy nadzieję, że będą dostępne ogółowi i że trafią do szkół – polskich i ukraińskich, na Ukrainie i w Polsce.