Boże
Narodzenie 2021
Życzenia od Duszków dla
Czytelników strony
Wszystkim Gościom, Czytelnikom i
Sympatykom strony
Duszków w
Kraju i za
Granicą
życzymy nieustannego trwania w Łasce Tego, który
„strącił władców z
tronu, a
wywyższył pokornych”.
Niech światło Betlejemskiej Gwiazdy rozjaśnia Państwa drogi
w każdym dniu Nowego 2021 Roku!
Wszelkiej pomyślności, Bożego doglądania i Pokoju życzą
Duszki
Modlitewne i cała
Wspólnota Duszków oraz Redakcja portalu
www.duszki.pl
*******
Ładowanie
odtwarzacza...
Loading
the player ...
|
*******
Kolęda "To właśnie tego
wieczoru" (plik mp3)
Tekst: Emilia Waśniowska
Muzyka: Duszyczka Renata Ś.
Śpiew: Barbara Faruga
*******
********
Już nie w
grobie, ale w żłobie
z Bogiem staje polski duch;
W
niebo wznosi skrzydła obie
i do lotu wprawia w ruch.
Śmiało,
śmiało, Boże ptaszę!
Przeleć całe plemię lasze,
zanieś
smętnym dobrą wieść!
Że nam w sercach Bóg się rodzi,
Gwiazda
wschodzi, Polska wschodzi,
chwała Bogu, Polsce cześć!
Karol
Baliński, 1863 (kolęda śpiewana na melodię "W żłobie leży")
Drodzy
Czytelnicy strony Duszków!
Drodzy Goście!
Po
raz kolejny obchodzimy Boże Narodzenie. Mimo czasu pandemii,
Bóg znów przychodzi do nas, by umocnić naszą
wiarę, dać nadzieję na lepsze jutro, rozpalić w nas Miłość.
Przychodzi
i rodzi się w żłobie dla nas, byśmy Go przyjęli. Dzieciątko Boże daje
moc tym, którzy Je przyjmują.
Niech te Święta
Bożego narodzenia będą pełne Łaski, opieki Bożej, radości ze spotkań z
rodziną.
Zdrowia ducha i ciała oraz Błogosławieństwa Bożego w
każdym dniu Nowego 2 0 2 2 Roku życzą
Z modlitwą
Duszyczka
Irenka
*******
Kiedy dziecko się rodzi i na świat przychodzi,
Jest jak Bóg, co powietrzem nagle się zakrztusił
I poczuł, że ma ciało, że w ciemnościach brodzi,
Że boi się człowiekiem być. I że być musi.
Wokół radość. Kolędy szeleszczące złotko,
Najbliżsi jak pasterze wpatrują się w Niego,
I śmiech matki – bo dziecko przeciąga się słodko –
A ono się układa do krzyża swojego.
Ernest Bryll, Boże Narodzenie
Czy jest miejsce dla Niego?
Piszę te słowa w przeddzień Bożego Narodzenia,
którego
oprawa (pod wieloma względami) będzie inna od lat poprzednich. Ze
względu na szalejącą wciąż pandemię (nie wiemy, na jak długo to słowo
weszło do naszego słownika) katolików na całym świecie
dotyka wiele ograniczeń. Nie mogą się spotykać w większym gronie, w
kościołach obowiązuje limit osób, uczestniczących w liturgii
(dotyczy to także Pasterki i Bożego Narodzenia). Wiemy już, że w
diecezjach są odwoływane wizyty duszpasterskie kapłanów.
Niewielu wiernych będzie stać na dostatnie święta, nie odbędą się też
spotkania dla osób potrzebujących i bezdomnych.
Pierwszy wers z cytowanego tu wiersza Ernesta Brylla brzmi:
„Kiedy dziecko się rodzi i na świat
przychodzi…” Dziecko… Ostatnie miesiące
mijającego roku upłynęły pod hasłami:
„demonstracja”, „strajk
kobiet”, „aborcja”, „prawa
kobiet”… To, co się działo na polskich ulicach,
było całkowitym zaprzeczeniem CUDU poczęcia Jezusa oraz Jego
Narodzenia. O zgrozo, jest całkiem sporo „gwiazdek”
polskiej piosenki, którym nie przeszkadza popieranie haseł
proaborcyjnych i śpiewanie o… Bożym Narodzeniu. Jedno
wyklucza drugie – to tak, jakby strażak użył nafty do
gaszenia pożaru. Nie można być przeciw życiu i mówić o
Narodzeniu Boga tak, jakby się nic nie stało, a w dodatku używać Bożego
Narodzenia do zarabiania całkiem sporych pieniędzy… To
Dziecko, które się rodzi, oczekuje, że dzieci –
dziewczynki i chłopcy, bruneci i blondyneczki, zdrowe i chore
(uleczalnie i nie) – przyjdą na świat. Wszystkie osoby
manifestujące na ulicach, wykrzykujące hasła, zaprzeczające Życiu, były
kiedyś dziećmi. Matki i ojcowie potraktowali ich poczęcie jako dar
– więc czemu teraz odmawiają innym dzieciom prawa do życia???
Dlaczego nie widzą w dzieciach poczętych obrazu Boga?
Najświętsza Maryja Panna, której Anioł zwiastował,
że
pocznie i porodzi Syna, nie mówiła nic o żadnych
„prawach kobiet” ani o tym, że to „jej
ciało” i może go używać wedle własnego uznania. Rzekła
„Oto Ja, służebnica Pańska…” Wedle
słownika współczesnej młodzieży „poszła na
całość”, zaufała Bogu do końca.
Czy potrafimy Mu zaufać? Czy potrafimy Go przyjąć? Czy święta
Bożego
Narodzenia ciągle są ważne dla nas? Żyjemy w czasach, kiedy reklamy
artykułów świątecznych, sklepów i usług nadaje
większość stacji telewizyjnych. Komercjalizacja Bożego Narodzenia jest
kolejnym problemem teraźniejszości. Pierwsze reklamy świąteczne
pojawiły się w telewizji już w pierwszej dekadzie listopada. Oczywiste
jest, że w tym roku wielu przedsiębiorców i
producentów nie osiągnie takich dochodów, jak w
latach ubiegłych i chcą za wszelką cenę zarobić. Aż trzy niedziele
grudnia były tzw. „niedzielami handlowymi”, co
– w połączeniu z restrykcjami, dotyczącymi odwiedzania
świątyń – wyglądało co najmniej dziwnie. Można było w
niedzielę się gromadzić w galeriach handlowych, a w kościołach
– niekoniecznie.
Osoby, które zawodowo analizują język reklam, z
pewnością
zauważyły, że słowa Boże Narodzenie pojawiały się w nich bardzo rzadko.
Najczęściej można było usłyszeć po prostu o
„świętach”. Reklamy nieustannie zachęcały nas do
robienia „zakupów świątecznych”,
mówiły o „smaku rodzinnych świąt”, o
„magicznym czasie świąt”, o tym, że ma nas połączyć
„wspólne gotowanie”, o
„prezentach” (bez uściślenia, z jakiej okazji).
Osoba, wcielająca się w św. Mikołaja, reklamująca w ten
sposób jedną z sieci telefonii komórkowej, nie
występowała w stroju biskupim.
Coraz częściej symbole Bożego Narodzenia –
wizerunki Świętej
Rodziny, Dzieciątka i Aniołów – są zastępowane już
nie tylko przez bombki i świeczki. W Warszawie można było zobaczyć
kratki z… półksiężycem, a szopka w Watykanie jest
bardzo odległa od tej, którą zwykliśmy oglądać (dzięki
telewizji) chociażby na Rynku w Krakowie.
Czy Pan Jezus, który się narodzi, znajdzie miejsce
w naszych
sercach w czasach, gdy codziennie słyszymy o chorych i umierających na
COVID-19? Czy narodzi się w nas mimo lęku o jutro, mimo niepokoju, a
nawet strachu? Musieliśmy w tym roku się przyzwyczaić do maseczek, za
którymi nie widać całej twarzy i naszych
uśmiechów, do przestrzegania dystansu, do częstego mycia
rąk… Obecnie nic nie wskazuje na to, że pożegnamy się z tymi
nawykami w pierwszych miesiącach roku następnego. Czy jednak potrafimy
– mimo fizycznej nieobecności w kościołach – nadal
być blisko Niego? Czy ciągle potrafimy Go kochać?
Czy Boża Dziecina pomoże nam zbliżyć się do siebie
– mimo
fizycznego oddalenia? Czy prezenty będą przejawem naszej miłości? Czy
będzie w tym, co robimy – w sprzątaniu, ubieraniu choinki,
gotowaniu, pakowaniu prezentów – ta największa
Miłość, narodzona w Betlejem?
Miejsce narodzin Jezusa, hebrajskie słowo
„Betlejem” – to po polsku „Dom
Chleba”. Niech nasze domy napełnią się Bożym światłem,
pokojem i nadzieją… Niech nikomu nie zabraknie chleba
– nie tylko „chleba biblijnego”, jak
nazwał opłatek Cyprian Kamil Norwid. Znany dziennikarz Krzysztof
Ziemiec zatytułował swą książkę o ciężkim wypadku, poparzeniu i
powrocie do zdrowia słowami: „Wszystko jest po
coś”. Uznajmy, że pandemia też jest „po
coś”. Ona jest właśnie po to, byśmy dostrzegli wymiar duchowy
naszego życia i to, że nie wszystko zależy od nas. Nasze życie jest w
ręku Tego, który jest jego Dawcą, i Tego, który
– tak jak ponad dwa tysiące lat temu – ponownie
przychodzi do nas. Przychodzi do dużych i małych, do
kapłanów i świeckich, do rodzin i osób samotnych,
do polityków, lekarzy, nauczycieli, studentów,
wychowawców…
Przychodzi, żeby nas umocnić, wlać nadzieję, ufność, wiarę w
miłosierdzie, w lepsze jutro.. Pozwólmy Mu na to…
Ptaki niby dzwoneczkami cieszą się kolędą –
Chrystus nam się narodził i nowe dni będą.
Do stajni Betlejemskiej aż do brzegów Wisły
Z ptakami smukłe sarny dziwować się przyszły.
Wiewiórka zęby szczerzy i w niebo się patrzy,
Jak dwa gołębie płyną na błękitnej tarczy.
I kwiaty, choć to zima, czas mroźny i cichy.
Niosą myrrę, kadzidło i złote kielichy.
I pawie przyfrunęły z krajów cudzoziemskich,
By swe pióra przyrównać do skrzydeł anielskich.
A mały Chrystus smutny w drzwi patrzy i czeka,
By wśród witających zobaczyć człowieka.
Jerzy Liebert, Pasterka
Znajdźmy dla Niego miejsce w naszych sercach i domach, by nam
błogosławił.
Zaśpiewajmy pełni radości: „Chwała na wysokości Bogu, a na
ziemi pokój ludziom dobrej woli!”
Niech tegoroczne Święta Bożego Narodzenia będą pełne Jego Łaski i
Darów.
Z modlitwą
Irena Kulesza
Duszyczka Irenka 2 0 2 1
*******
Umieć czekać
na… Boże Narodzenie
Czy umiemy jeszcze czekać na Święta Bożego Narodzenia?
Odpowiedź na to
pytanie nie jest łatwa, zważywszy na to, że od kilku lat znajdujemy się
pod presją reklam i świątecznych wyprzedaży, które się
rozpoczynają… w połowie listopada. Wraz z nadejściem
Mikołajek na ulicach pojawiają się świąteczne dekoracje, a wiele stolic
europejskich (w tym Watykan) chwali się przystrojonymi choinkami i
nawet… szopką.
Reklamodawcy, „przemawiający” w radiu i
TV,
namawiają nas do kupienia niezliczonej liczby smartfonów,
zestawów kosmetyków, zabawek,
telewizorów, sprzętów AGD, ubrań…
Firmy, udzielające kredytów, zachęcają do wzięcia
„chwilówek” i pożyczek. We wszystkich
supermarketach na każdym kroku „potykamy się” o
bombki choinkowe, drzewka w doniczkach, figurki św. Mikołaja w
czerwonej czapie i spodniach, krzykliwe akcesoria świąteczne. Serwety,
obrusy i ozdoby świąteczne są sprzedawane nawet na.. poczcie i klienci
kupują je tam częściej, niż kartki.
Od 1989 r. minęło 30 lat. Tyle mają teraz osoby,
które nie
znały komunizmu, długich kolejek, potrzeby oszczędzania na wszystkim,
kartek żywnościowych oraz pojęcia „towar
deficytowy”. Sporo osób w tym wieku już ma własne
dzieci (przynajmniej kilkuletnie). Opowieści dziadków o tym,
że kiedyś czegoś „w sklepie nie było” są traktowane
jak baśnie. Jeżeli osoby starsze mówią młodszym, że należy
oszczędzać, traktowane są jak dziwadła.
Nie inaczej rzecz się ma z obchodami Świąt Bożego Narodzenia.
Nauczanie
Kościoła jest bezustannie kwestionowane i przez skrajną lewicę
„dostosowywane do potrzeb
współczesności”. Katolicy są traktowani, przez
„postępowców” oraz wyznawców
ideologii LGBT jak „ciemnogród”. Słowa
„Adwent” i „roraty” odchodzą do
lamusa. Niektóre wydawnictwa i firmy komercyjne usilnie
starają się zarobić nawet na Adwencie, co często nie ma nic
wspólnego z duchowością. Zamiast tradycyjnego wieńca
adwentowego i kalendarza można zobaczyć ten, w którym są
postaci np. z filmu o… Harrym Potterze.
Reklamy, wyprzedaże, gadżety, świecidełka, trwające całą dobę
zachęcanie do zakupów coraz bardziej przytłacza tych,
którzy cenią tradycyjne wartości. Wierzę, że wciąż wiele
jest wśród nas tych, którzy umieją czekać. Adwent
jest dla katolików czasem oczekiwania na Boga, te dni są
pełne nadziei i modlitwy. „Oto Pan Bóg
przyjdzie… Wielka światłość w dzień ów
będzie…” – śpiewamy w kościołach.
Wierzymy, że Ten, który nadchodzi, da nam czas, byśmy ze
wszystkim zdążyli:). Dni Adwentu – to nie tylko czas
zakupów, gotowania, sprzątania i pakowania
prezentów. To czas intensywnego rozmyślania o mającym się
narodzić Zbawicielu. Czy myślimy w tych dniach o tym, co przeżywali
Maryja i Józef? Czy myślimy o Nim? Czy modlimy się częściej?
Dni przygotowań do Bożego Narodzenia zachęcają nas także do
myślenia o
innych. To nie tylko kupowanie prezentów, ale także
pomaganie innym np. w zrobieniu zakupów czy pomoc
potrzebującym. Szkoda, że szablonowe życzenia mailowe i sms-y coraz
bardziej „wypierają” wysyłanie papierowych kartek
świątecznych, napisanych może niezbyt pięknym pismem, ale z sercem.
Wielu maluchów nie wie, że św. Mikołaj był biskupem. Mikołaj
w czerwonym stroju w reklamie i św. Mikołaj w stroju biskupa ‒ widziany
(co daj Boże!) w szkole czy na świetlicy przy kościele ‒ mogą wywołać u
dziecka „dysonans poznawczy”. Należę do pokolenia,
któremu opowiadano o Dziadku Mrozie, niemającym ze świętym
nic wspólnego. Na studiach usłyszałam żart o tym, że był to
„brat św. Mikołaja, mający legitymację partyjną”.
Warto najmłodszym opowiadać także o tym, kim naprawdę był św. Mikołaj i
że nie jest to postać z kreskówek ani reklam.
Przygotowania kulinarne do świąt – to sprawa bardzo ważna.
Owszem, można nie czekać i wyplenić lodówkę oraz zamrażarkę
gotowymi półproduktami. Nikogo wszak nie dziwią już barszcz
z torebki, mrożone pierogi oraz uszka, ryby, które wystarczy
podgrzać w piekarniku. Nie umiemy czekać, a jednocześnie
mamy… coraz mniej czasu. Nie mamy go na rodzinne gotowanie
(takie potrawy wigilijne, jak np. kresowa kutia, nie mogą być
przyrządzane zawczasu), na lepienie pierogów i uszek, na
przyrządzenie śledzi. Wiem z własnego doświadczenia, że chwile,
spędzone razem w kuchni, są bezcenne. Wówczas można
porozmawiać o różnych sprawach, coś podpatrzeć, poznać
tajniki kulinarne i nowe przypisy. Taki czas nigdy się nie
dłuży…
Czy umiemy czekać na to, by… być razem? Pojęcie
„praca za granicą” jest już powszednie. Polacy
pracują w Anglii i w Niemczech oraz w innych krajach, a obywatele
Ukrainy – coraz częściej w Polsce. Zdanie, ze znanego
serialu, wygłaszane przez pana Kiepskiego: „W tym kraju nie
ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem” stało się dla wielu
pretekstem do wyjazdu „za chlebem”. Ci,
którzy są za granicą, przyjeżdżają na święta, ale nie zawsze
tak jest. Świat staje się coraz bardziej otwarty i nieraz święta
spędzamy nie tylko w sąsiednim państwie, ale nawet na drugiej
półkuli. Czy myślimy wówczas o sobie nawzajem?
Czy wspieramy się modlitwą?
Inna sprawa – czy gdy jesteśmy razem, w jednym
domu,
potrafimy się sobą cieszyć? Czy ubieramy razem choinkę i dekorujemy
pokój? Czy umiemy śpiewać razem kolędy, czy słuchamy ich w
TV? Czy rozmawiamy ze sobą, czy też oglądamy filmy?
Gdy piszę te słowa, od Bożego Narodzenia dzieli nas
kilkanaście dni.
Wierzę, że takich, którzy na Niego czekają, jest wielu:)
Wkrótce zasiądziemy przy świątecznym stole do kolacji
wigilijnej. Będzie ciepło, rodzinnie i będziemy RAZEM. Łamiąc się
opłatkiem, złożymy sobie życzenia i zaśpiewamy:
„Bóg się rodzi, moc truchleje”
– ciesząc się z tego, że On pozwolił nam doczekać kolejnego
Bożego Narodzenia…
Błogosławionych Świąt Narodzenia Boga życzy
Duszyczka Irenka 2 0 2 0
*******
Czy
naprawdę obchodzimy Boże Narodzenie?
Nie było miejsca dla Ciebie,
w Betlejem w żadnej gospodzie.
I narodziłeś się Jezu,
w stajni w ubóstwie i chłodzie.
**
A dzisiaj, czemu wśród ludzi
Tyle łez, jęku, katuszy,
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
W niejednej człowieczej duszy.
(Autor: ojciec Mateusz Jeż)
Zanim usiądziemy do stołu wigilijnego, by przeczytać fragment
Ewangelii
i
się połamać opłatkiem, składając sobie życzenia zastanówmy
się, KTO jest tego sprawcą i przyczyną. Taka refleksja nie jest
bezzasadna, zważywszy na to, że mamy do czynienia z coraz większym
„zeświecczeniem” Bożego Narodzenia.
Lampki, kolorowe bombki, łańcuchy, świece, inne ozdoby
„wylewają się” na sklepowe półki już w
pierwszej połowie listopada – nie będzie przesadą
stwierdzenie, że „zamieniają się miejscami” ze
zniczami, kupowanymi z racji Uroczystości Wszystkich Świętych oraz Dnia
Zadusznego. Pierniki i czekoladki można kupić w zasadzie przez cały
rok, natomiast prawdziwe szaleństwo wdziera się do sklepów i
stoisk za sprawą wspomnienia św. Mikołaja (coraz rzadziej
przedstawianego w stroju biskupim). Mamy więc oprócz bombek
i pierników kapustę wigilijną, śledzie w kilku wersjach,
choinki, czekoladowych „Mikołajów”,
stroiki, kubki w świąteczne wzory… Niestety,
próżno szukać na tych artykułach twarzy Dzieciątka Jezus czy
obrazu Świętej Rodziny.
Coraz trudniej znaleźć na poczcie świąteczne kartki z
ilustracjami,
nawiązującymi wprost do Bożego Narodzenia – a więc z
Dzieciątkiem Jezus, Świętą Rodziną, szopką, pasterzami,
aniołami… Zamiast nich mamy
„wszędobylskie” bombki, choinki i świece. Na
kartkach coraz częściej czytamy „Serdeczne
życzenia” lub „Wesołych Świąt” bez
dodania dwu najważniejszych słów: BOŻEGO NARODZENIA. Inną
sprawą jest stopniowe odchodzenie kartek świątecznych do tzw. lamusa
– niewykluczone, że za parę lat znikną z Polski tak samo, jak
telegramy, bo nikt nie będzie ich wysyłał.
Wiadomo, że w grudniu mamy Adwent –czyli okres
czekania na
przyjście Boga. Coraz trudniej nam czekać… Mamy reklamy
artykułów świątecznych, mówiące o
„magicznym czasie”, komunikaty na ekranach
telewizorów głoszą, że „Nadchodzą
Święta” (bez dokładnej informacji, o jakie chodzi). Już na
początku grudnia oglądamy filmy o tematyce Bożego Narodzenia (chociaż
mało który tytuł nawiązuje do niego wprost). Polska
– to kraj chrześcijański, przeważają katolicy, więc dlaczego
się nie mówi O NIM?
Pan Jezus, na którego nie potrafimy już czekać i
którego nie wspominamy w trakcie przygotowań do świąt Jego
Narodzenia, w tym roku przyjdzie na nowo – nie dlatego, że
taka tradycja i że należy Jego przyjście czcić przez jedzenie karpia i
pierogów. Przyjdzie, bo ciągle nas potrzebuje, chce
zamieszkać w naszych domach, sercach, umysłach, w pracy i odpoczynku.
Chce, żeby zapanował pokój, który po jego
narodzeniu zwiastowali Aniołowie. Przychodzi do wszystkich: do
polityków, lekarzy, policjantów,
wykładowców, studentów, uczniów,
gospodyń domowych, pielęgniarek i krawcowych… Chce, by ci
wszyscy, do których przychodzi, nie zapominali o Nim
– szczególnie wtedy, gdy się krzątają, robiąc
porządki świąteczne, przygotowując potrawy wigilijne czy pakując
prezenty.
Nie musimy pytać: czy Ty, Panie, przyjdziesz? – On
wie, że
jest nam potrzebny i przychodzi nawet wówczas, gdy nie mamy
dla Niego czasu… Zróbmy Mu miejsce przy stole
wigilijnym, ale nie tylko – idźmy z Nim wszędzie,
dokądkolwiek zdążamy. Wówczas na pewno w nas zamieszka i nie
będzie chciał uciekać…
Niech będą to błogosławione Święta Bożego Narodzenia!
Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom
dobrej
woli!
Z najlepszymi życzeniami Jego Łask na każdy dzień
Nowego 2 0 1 9 Roku
Duszyczka Irenka
*******
Ładowanie
odtwarzacza...
Loading
the player ...
|
*******
Autor
prezentacji: Duszyczka Renatka i Duszek Robert
*******
ANIOŁOWIE
BIALI
Aniołowie, aniołowie biali,
na coście to tak u żłobka
czekali, pocoście tak
skrzydełkami trzepocąc
płatki śniegu rozsypali
czarną nocą?
Czyście blaskiem drogę chcieli
zmylić tym przeklętym, co
krwią ręce zbrudzili? Czyście
kwiaty, srebrne liście posiali
na mogiłach tych rycerzy ze
stali, na mogiłach tych rycerzy
pochodów, co od bata
poginęli i głodu?
Ciemne noce, aniołowie, w
naszej ziemi, ciemne gwiazdy
i śnieg ciemny, i miłość, i
pod tymi obłokami ciemnymi
nasze serce w ciemność
się zmieniło.
Aniołowie, aniołowie biali,
O! poświećcie blaskiem skrzydeł
swoich, by do Pana trafił ten
zgubiony i ten, co się oczu
podnieść boi, i ten, który bez
nadziei czeka, i ten rycerz w
rozszarpanej zbroi by jak człowiek
szedł do Boga-Człowieka,
aniołowie, aniołowie biali.
Krzysztof Kamil
Baczyński
*******
***
Patrzyli z oczu ogromną dziwotą
Pasterze, owiec porzuciwszy straże,
O, trzej królowie, gdyście Panu w darze
Przynieśli mirrę, kadzidło i złoto,
Lecz o Melchiorze, Kasprze, Baltazarze,
Tajnej mądrości słynęliście cnotą
I z swych uczonych ksiąg doszliście oto,
Że się w Betlejem cud boski ukaże.
Cóż to wielkiego, Magowie ze Wschodu,
Żeście odkryli po roku podróży
Pana na sianie, między bydłem, gnojem,
Gdy ja, bez gwiazdy szczególnej przewodu,
Znalazłem Boga – błądząc wiele dłużej –
W jeszcze podlejszej stajni: w sercu swojem.
Leopold Staff
*******
BOŻE
NARODZENIE
Kiedy dziecko się rodzi i na świat przychodzi
Jest jak Bóg, co powietrzem nagle się zakrztusił
I poczuł, że ma ciało, że w ciemnościach brodzi
Że boi się człowiekiem być. I że być musi
Wokół radość. Kolędy szeleszczące złotko
Najbliżsi jak pasterze wpatrują się w Niego
I śmiech matki – bo dziecko przeciąga się słodko
A ono się układa do krzyża swojego
Ernest Bryll
*******
*******
Wyślij
kartkę świąteczną - kliknij kartkę, aby pobrać i wysłać samemu
lub
Wyślij jedną z duszkowych kartek świątecznych - kliknij tutaj,
aby
wejść do galerii i wysłać automatycznie
Kartki są autorstwa Duszyczki Gosi i Duszka Roberta.
*******
*******
Autor
kartek świątecznych 1-5: Duszyczka Gosia
Autor
kartek świątecznych 6-9: Duszyczka Renatka i Duszek Robert
*******
Ładowanie odtwarzacza...
Loading
the player ...
|
*******
Autor
prezentacji: Duszyczka Renatka i Duszek Robert
*******
*******
Prace
Asi Markiel (1-9), zdjęcia Duszka Roberta (1-11) - kliknij, aby pobrać
*******
*******
*******
Radosnych
i rodzinnych Świąt
Bożego
Narodzenia
Życzy
Wspólnota Duszków
www.duszki.pl