Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
Strona Duszyczek i Duszków - Internetowa wspólnota pomocy i wsparcia duchowego. Rozmowy, wartości, intencje DUSZKI.PL a tak dokładnie to Duszyczki i Duszki (*) - czyli "Duszkowo" :-) Dzisiaj jest: 2024-11-21 07:27:08 Aktualizacja dnia: 2024-10-27 09:32:05 |
|
|
Gdy oczekujesz pomocy lub sam(a) chcesz innym pomagać. Albo chciał(a)byś porozmawiać o czymś ważnym lub choćby tylko o wczorajszym podwieczorku :-) Dla wszystkich, w każdym wieku - od 0 do 201 lat ;-) |
Strona główna | Teksty i inne | Intencje | Dla Gości | Dla Duszków | Poczta Duszków | Kontakt i Info |
Modlitewnik | Archiwum | Dodaj intencję | Galeria i eKartki | O Duszkach | Forum | Księga Gości |
Siedemdziesiąt lat
samotności
Mychajło Dubyński
Źródło:
http://www.pravda.com.ua/articles/2015/05/7/7066469/
Lata 2014-2015
sprezentowały nam ciekawy
paradoks historyczny. Im bliższe jest 70-lecie zwycięstwa nad Hitlerem,
im
bardziej fanatyczny jest kult tego zwycięstwa w sąsiedniej Rosji, tym
chętniej
Rosja jest porównywana do nazistowskich Niemiec, a jej prezydent Putin
– do fuhrera
- wariata.
Podobieństwa widać
bardzo wyraźnie, w
każdym razie, w polityce zagranicznej. Pamiętamy zajęcie Austrii i
aneksję
Sudetów, i pokazowe referenda, i propagandowe filmy o powrocie do domu
ziem
rdzennie niemieckich. Cytat z Remarka, poświęcony prasie nazistowskiej,
wygląda
nader współcześnie: „Najważniejsze gazety były koszmarne – kłamliwe,
żądne
krwi, pyszne. Wychodziło na to, że światu nie pozostaje nic innego, jak
być
okupowanym przez Niemcy”.
Czyż tego za mało,
żeby mianować
Władimira Putina Hitlerem naszych czasów? Analogie historyczne – to
sprawa dość
złudna, chociaż kusząca. Zanim postawimy Rosję Putina w jednej linii z
Trzecią
Rzeszą, należałoby uwzględnić jedną bardzo ważną okoliczność. W latach
30. i
40. XX w. Adolf Hitler był czołową postacią wśród rewanżystów,
podbijających
inne terytoria, ale nie był w tym samotny. Układ z Wersalu i
Waszyngtonu nie
urządzał wielu, każdy z owych rewanżystów mógłby użyć swego hasła w
rodzaju:
„Krym nasz”.
Faszystowskie
Włochy uważały za „swoje” tereny basenu Morza Śródziemnego (które
nazywały „mare
rostrum”). Zajęły Abisynię, zaanektowały Albanię i wtargnęły do Grecji.
Jeszcze
zanim Hitler doszedł do władzy, militarystyczna Japonia wysyłała swych
„zielonych ludzików” do Mandżurii i ostrzeliwała Szanghaj, a później
się w
ogóle rozbestwiła. Związek Sowiecki podzielił z nazistami Polskę,
sterroryzował
Finlandię, zaanektował kraje nadbałtyckie, przyłączył do siebie
Besarabię i
Bukowinę Północną. Satelici hitlerowscy musieli się zadowolić okruchami
z
pańskiego stołu: Rumunia okupowała ziemie między Dniestrem a Bugiem,
Węgry –
Zakarpacie i Wojwodinę, Bułgaria – Grecję Północną i Macedonię. Nawet
Polacy,
którzy padli ofiarą podwójnej agresji, trochę wcześniej zabrali
Czechosłowacji
Ziemię Cieszyńską. Zajęcie cudzych terenów nie było uważane za coś
skandalicznego – każdy ze zdobywców uważał, że jedynie czyni zadość
prawdzie
historycznej.
Innymi
słowy, Adolf Hitler był typowym „bohaterem swego czasu” – okazał się
jednak
najbardziej krwiożerczy spośród mnóstwa dużych i małych drapieżników,
najbardziej agresywny wśród ówczesnych światowych pacjentów „Sali nr 6”
(por.
opowiadanie A. Czechowa o tym samym tytule).
Natomiast
Władimir Putin jest jedyny w swoim rodzaju. W tym, co robi, jest
samotny. Nikt
nie poparł jego awanturnictwa na Ukrainie, nikt nie ma zamiaru uznawać
aneksji
Krymu. Politykę zagraniczną FR traktują z dystansem nawet Prezydent
Białorusi
Łukaszenka i Prezydent Kazachstanu Nazarbajew. Przewidywani
„sojusznicy”, szukani
przez dyplomację rosyjską po całym świecie, w najlepszym wypadku
pozostają
neutralni. W dzisiejszych czasach żaden poważny gracz na arenie
światowej –
oprócz Moskwy – nie jest zainteresowany burzeniem ładu światowego.
Jeżeli
koniecznie chcemy porównywać Putina do Hitlera, to dziś mamy Hitlera,
który
przez 70 lat przeleżał w śpiączce farmakologicznej. Został wybudzony i
odkrył,
że ze światem się dzieje coś dziwnego. Nie ma z kim współpracować! Nie
widać
ani Mussoliniego, ani Stalina z Mołotowem, ani wojujących Japończyków,
ani
nawet blado wypadającego Antonescu, marzącego o wielkiej Rumunii. Nie
ma też
Chamberlaina ani Daladiera, którzy by oficjalnie przyznali, że, owszem,
„Sudety… przepraszam, Krym nasz”. Nikt nie rozumie, jak dziś można
dokonywać
podziału na mapie Europy i przyłączać do siebie cudze ziemie. Taka tam
sobie
aneksja wywołuje zupełnie nieadekwatną reakcję liderów zachodnich. Co, do cholery, się stało z polityką światową!?
Oto
co się stało. W ciągu 70 lat od zakończenia II wojny światowej ludzkość
zrobiła
ogromny krok do przodu. Uczyła się na własnych błędach i ewoluowała.
Stawała
się mądrzejsza i bardziej humanitarna. Ludzie cywilizowani się
przekonali, że zaanektowanie
obcego terytorium – to sprawa niebezpieczna i szkodliwa. Na tym, że
będzie się
miało za nic prawo międzynarodowe, nic się nie zyska. Dołączenie do
agresora z
nadzieją, że się coś uszczknie od jego zdobyczy – to głupota.
Podziwianie
rozpychającej się łokciami siły, zamiast przewidywalności i zdolności
do
negocjacji – to działanie irracjonalne.
Świat
się uczył i zmieniał, a Rosja, niestety, nie. I tak sobie tkwi ona w
latach
czterdziestych minionego wieku – w epoce Hitlera i walczących dziadków.
Społeczeństwo
rosyjskie przeżyło te siedemdziesiąt lat na próżno: w przeciwieństwie
do innych
uczestników II wojny światowej nasz sąsiad wyciągnął z tej krwawej
jatki lat
1939-1945 całkowicie odmienne wnioski. Najstraszniejszy okres XX wieku
jest
uważany w Rosji za czas najwspanialszy, najgodniejszy i
najszlachetniejszy.
Mamy
do czynienia z kultem Wielkiego Zwycięstwa, który ma cechy
religijności. Kult
ów wybudowany został nie na bólu i żalu, a na pławieniu się w minionej
sławie.
Stąd mamy szczęk zardzewiałego już oręża, gotowość do ignorowania
realiów
współczesnych, do życia „na złość” wspólnocie międzynarodowej w oparciu
o prawo
lat 40. Rosja dzisiejsza jest niebezpieczna nie dlatego, że posiada
najnowocześniejsze czołgi i wyrzutnie rakiet „Grad”, ale dlatego, że
jest w
sposób niepowtarzalny archaiczna, chce, żeby otaczający ją świat spadł
w
przepaść przeszłości. Przypomina ona neandertalczyka, trzymającego w
ręku ogromny
kij, który wdarł się do współczesnej stolicy świata i atakuje
beztroskich
hipsterów.
Co
ma czynić biedy hipster w obliczu nieoczekiwanego zagrożenia? Jak może
pokonać
nieproszonego gościa z odległych czasów? Można się naśmiewać z tego, że
jest
niedzisiejszy i pysznić się, jacy to jesteśmy „postępowi”, ale w walce
z
neandertalczykiem nie pomogą smartfony. Chcąc walczyć z tym
niespodziewanym
gościem, odłóżmy najnowsze i kruche zdobycze techniki na bok.
Trzeba
odrzucić to, co jest właściwe naszej cywilizacji, wziąć do ręki coś
ciężkiego i
walczyć z tym agresywnym potworem. W samym środku walki będzie się
wydawało, że
między walczącymi nie ma żadnej różnicy. Jednak jest: jeżeli człowiek
współczesny zwycięży, powróci do smartfonów. W przypadku wygranej
neandertalczyka, dookoła niego nie będzie nic oprócz tak drogiej jego
sercu
epoki kamienia łupanego.
Coś
podobnego się dzieje w społeczeństwie ukraińskim. Jakkolwiek to
zabrzmi, ale
„przyjaciele Moskale” narzucili Ukrainie swoje reguły gry. Tak jak
Rosja,
Ukraina zanurzyła się w odległą przeszłość. W Rosji Ukraińców nazywa
się
„faszystami”, u nas się porównuje ich prezydenta do Hitlera. Gdy oni
wymachują czarno-żółtymi
„wstążkami św. Jerzego”, my nazywamy konflikt rosyjsko-ukraiński Wojną
Ojczyźnianą. Gdy oni wyrzucają ze
sklepów żołnierzyków w niemieckim umundurowaniu, my zakazujemy używania
symboliki czasów komunizmu. Ukraina tkwi w paradygmacie lat 40,
używając tych
samych haseł: „Wszystko dla frontu, wszystko dla zwycięstwa!”, „Nie
oddamy
wrogowi naszej ziemi!”, „To my mamy rację i zwyciężymy!”
Jednak,
jeżeli odbijemy atak kremlowski, mamy szansę życia w XXI wieku, a nie w
latach
40 wieku XX. Jeżeli wygra sąsiad północny, nie będzie „powrotu do
przyszłości”.
Rosja uwielbia tę swoją przeszłość – bo wtedy było super. Dziadkowie
walczyli,
a po upływie 70 lat ich pyszni potomkowie nie nauczyli się niczego
innego.
Tłumaczyła
Duszyczka
Irenka
Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
Powrót
na
stronę główną
Info
o stronie, kontakty, prawa autorskie itd.
Legalność
materiałów i oprogramowania na stronie Duszki.pl Wszelkie prawa zastrzeżone (o ile nie zaznaczono inaczej) co do materiałów umieszczonych na stronie, podstronach, skrótach - zarówno jeśli chodzi o teksty, rysunki, muzykę, filmy - są one wytworem i własnością zespołu redakcyjnego Duszki.pl. Pozostałe materiały umieszczamy za zgodą ich twórców. Warunki korzystania z materiałów na stronie Duszki.pl Informacje o ochronie, przetwarzaniu danych osobowych, zapytania i zgloszenia Ochrona danych osobowych na stronie Duszki.pl |
||
Prywatne serwery Zbigniewa Kuleszy zjk.pl.
Aktualny dostawca Internetu - Vectra.pl,
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zespół
redakcyjny duszki.pl: redakcja@duszki.pl W sprawie treści i działania strony oraz w sprawie funkcjonowania i udostępniania treści na serwerach duszki.pl - kontakt z administratorem: duszek@duszki.pl lub zjk7@wp.pl |
||